Z okazji naszego święta, drogie panie, warto, byśmy się zastanowiły nad tym, do której z kategorii należymy. Czy można nas określić mianem prawdziwej kobiety czy raczej zwyczajnej baby. Należy przy tym zaznaczyć, że to ostatnie określenie, nie ma w sobie absolutnie nic negatywnego, służy jedynie wykazaniu różnic między przedstawicielkami płci pięknej.
Zasadnicza różnica między babą a kobietą jest widoczna gołym okiem. Dotyczy ona bowiem wyglądu zewnętrznego i stanu garderoby. Mówi się, że nie szata zdobi człowieka lub, że prawdziwe piękno, jak chociażby perła, bywa nieraz głęboko ukryte. Nie jest to jednak do końca prawda. Żyjemy w epoce, w której brakuje czasu na wnikliwe doszukiwanie się niewidocznego piękna. Wszystko jest błyskawiczne i natychmiastowe, w tym także ocena innych. Dlatego też, jeśli zaliczamy się do kategorii zaniedbanych kur domowych, idealnych Matek Polek mających czas dla wszystkich z wyjątkiem siebie, to jest to najwyższy czas, by ten stan rzeczy zmienić. Choć minimalnie.
Zawsze umyte włosy, schludnie zaczesane lub modnie obcięte to niezbędny element codziennego dbania o siebie. Podobnie jak poranny czy wieczorny prysznic, musi stać się – jeśli jeszcze nie jest – stałym punktem programu. Ważne są także dłonie. Witamy się podając rękę. Pracujemy nimi na klawiaturze komputera czy w jakiś inny sposób, chociażby podając klientom towar w sklepie. Dłonie powinny więc być zadbane, skóra nawilżona, a paznokcie czyste i obcięte. Mogą być pomalowane albo nie. Ważne, by się zdecydować. Nie ma chyba nic gorszego niż kolorowy manicure do połowy zdarty, świadczący o wyjątkowym niechlujstwie. Zmycie lakieru zajmuje dosłownie pięć minut, co znaczy, że nawet mając tysiące spraw i obowiązków na głowie, powinno się znaleźć czas na pozbycie się starego, zniszczonego koloru. Zadbana cera i ładny uśmiech dopełnią całości. Oczywiście, nie zawsze jest człowiekowi do śmiechu. Przeciwnie, życie obfituje w trudne momenty i bolesne doświadczenia, kłopoty dnia codziennego oraz mniejsze i większe problemy. Niemniej jednak warto starać się jak najwięcej uśmiechać. Do siebie, do ludzi, do życia...
Drugim niezbędnym elementem bycia prawdziwą kobietą jest wspomniana już wcześniej szata. Nie chodzi tu o zrujnowanie się, by szafę wypełnić markowymi ciuchami z najdroższych butików na Avenue Louise w Brukseli czy na Champs-Elysées w Paryżu. Ważne, by ubrania były czyste, schludne, wyprasowane i dobrze dobrane, to znaczy pasujące do wzrostu i figury. Ikona elegancji, Coco Chanel, uznawała, że im mniej tym lepiej. Zasada ta dotyczy zarówno mieszania kolorów ubrania, jak i liczby dodatków. Barokowe obwieszanie się biżuterią na wzór bożonarodzeniowej choinki oraz łączenie ze sobą kilku kolorów, nie są wcale szczytem elegancji, lecz uosobieniem bezguścia i braku dobrego smaku.
Kolejną różnicą w wyglądzie baby i kobiety jest postawa. Baba idzie przygarbiona, sprawiając wrażenie, że dźwiga na grzbiecie niewidzialny bagaż problemów rodzinnych, kłopotów osobistych i zmartwień wszelakich. Wzrok ma wbity w ziemię, jakby szukała na chodniku złotej monety na szczęście, które z jej życia dawno już umknęło. Nie widząc szans na zmianę nielubianej pracy, uwolnienie się od męża pijaka czy też poprawę sytuacji materialnej, baba swoją postawą sprawia osoby przybitej, przygnębionej i w nieustannej depresji. Jednocześnie, na samą myśl o zmianach trzęsie się ze strachu jak owsika przy silnym wietrze. Często jej postać sprawia wrażenie wbitej w ziemię, a to za przyczyną ciężkich siat, które ciągnie ze sklepu, by wyżywić swojego męża nieroba i dzieci zajęte własnymi sprawami lub gapieniem się w smartfona. Zamiast zamówić zakupy on-line z dostawą do domu, woli sama tachać ciężary, by zaoszczędzić kilka marnych groszy. Nie zagoni też do pomocy pozostałych domowników, bo nie umie prosić o pomoc lub żyje w błędnym przekonaniu wciąż pokutującym w wielu rodzinach, że to tylko i wyłącznie do pani domu należy dbanie o rodzinę we wszystkich aspektach życia codziennego. A wszystko to odbywa się kosztem jej własnego czasu, energii i zdrowia.
Wiecznie zmęczona, niedospana, o ziemistej cerze i smutnym wzroku baba często jest także otyła lub ma sporą nadwagę. Praktycznie nigdy nie ma czasu wolnego, co przekłada się na jakość jej życia i wszystkie wymienione powyżej formy zaniedbania się, w tym zbyt obfitą sylwetkę. Szkoda jej często czasu i pieniędzy na zmuszenie się do regularnego uprawiania sportu. Najczęściej nie ma też na to zwyczajnie sił. Objuczona jak wielbłąd idący w karawanie tym, co nikt nie chce robić, czyli sprzątaniem, gotowaniem, zakupami, zmywaniem, praniem, prasowaniem i wieloma innymi obowiązkami i zajęciami, które jakiś murzyn musi w chałupie zrobić, nie jest w stanie wykrzesać z siebie choć odrobiny energii na bieganie, chodzenie z kijkami czy choćby pilates. I nie chodzi tu tylko i wyłącznie o estetyczny wymiar jej wyglądu, ale przede wszystkim o walory zdrowotne, jakie niesie ze sobą zrzucenie zbędnych kilogramów. Mniej problemów z kręgosłupem, sercem, nadciśnieniem, cukrzycą, kolanami itd. Długo by jeszcze wymieniać zalety schudnięcia, o których nie trzeba nikogo już chyba przekonywać.
Kobieta z kolei, jest przeciwieństwem baby we wszystkim, o czym była mowa wcześniej. Przede wszystkim jest zadbana i wygląda schludnie. Chodzi wyprostowana, a na jej twarzy często gości uśmiech. Kobieta umie zarządzać czasem i obowiązkami, które dzieli wśród najbliższych uznając, że jako pełnoprawny członek rodziny ma także prawo do własnych zajęć, pasji i dbania o siebie i swoje zdrowie. Wie, że będąc wypoczętą, spełnioną i szczęśliwą łatwiej jej będzie cieszyć się życiem i dzielić radością z najbliższymi, co z kolei zmniejszy ilość ciągłych domowych konfliktów o to samo (bałagan w pokoju, niewyrzucone śmieci itd.). Ceniąc się i dostrzegając swoją wartość, prawdziwa kobieta nie da się zapędzić w pułapkę idealnej pani domu, dbającej o wszystko i wszystkich poza samą sobą.
Warto więc, z okazji Dnia Kobiet, poświęcić nieco czasu refleksji nad tym, jak wygląda nasze życie na co dzień. Co w nim można zmienić, by czuć się bardziej szczęśliwą i wyjątkową. Co nam najbardziej przeszkadza czy ciąży na co dzień, a co może – stopniowo i powoli – da się w jakiś sposób przekształcić. Nie musi to być od razu istne trzęsienie ziemi, ale małymi krokami wprowadzane niewielkie zmiany, które z czasem przyniosą efekty. Warto także, zastanowić się, czy kochając tych wszystkich, którym niedawno wręczałyśmy czy wysyłałyśmy walentynkowe serduszka i upominki, nie zapomniałyśmy o nas samych. Może 8 marca to doskonała data, by przypomnieć sobie o naszych marzeniach, pragnieniach i noworocznych postanowieniach, które przecież miały zmienić nasze życie na lepsze... I w końcu zacząć działać. Nie dla innych, lecz dla siebie. Dać sobie własną szansę na sukces, którego wszystkim paniom z całego serca życzymy.
Edyta Wiśniewska