La belle époque to nazwa nadana okresowi od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu I wojny światowej. To okres względnego światowego pokoju, rozkwitu kultury, sztuki i życia towarzyskiego.
Z jednej strony to czas postępu technologicznego oraz beztroskiej zabawy burżuazji i mieszczan, z drugiej zaś rozwój dekadentyzmu, postaw nihilistycznych i budowania samoświadomości klasy robotniczej. Przełom XIX i XX wieku to też okres, w którym przestępczość na ulicach Paryża rosła w zastrszającym tempie. Na nieostrożnych i bogatych mieszkańców „Stolicy Świata”, w mroku ulic i uliczek czaili się złoczyńcy zdolni do każdej zbrodni byle się obłowić. Z czasem tych, którzy żyli z tego co w nocy komuś ukradli zaczęto określać „Apaczami.” O pochodzeniu tego terminu określającego uliczny świat przestępczy Paryża jest wiele historii, jednak wspólnym mianownikiem było porównanie ich bezwzględnych zachowań do dzikości Indian z plemienia Apaczów.
W listopadzie 1900 r. inspektor policji z jednej paryskiej dzielnicy opowiedział dziennikarzowi pewną krwawą scenę jaka miała miejsce w jego rewirze. Swój wywód zakończył słowami: „C’est un véritable truc d’Apaches!” Jak wieść niesie, od tego momentu głównie za sprawą gazet, uliczną chuliganerię, gangi uliczne i przestępców pracujących na paryskim bruku zaczęto nazywać „Les Apaches.” Jednak tego rodzaju przestępczości nie była domeną Francji. W Polsce lat dwudziestych i trzydziestych ulicznych przestępców nazywano Apaszami od chusty, którą nosili przedstawiciele tej przestępczej subkultury. Resztę ich stroju uzupełniała dopasowana kurtka bądź marynarka, kaszkiet, luźne spodnie, koszula i modne, eleganckie skórzane buty, które tak opisuje jeden z dziennikarzy bawiący w paryskim lokalu apaszy : „ Na miłość Boga- gdzie ci ludzie kupują te buty?... Nigdy jeszcze takich bucików nie widziałem…..Tam nosi jeden apasz buty z niebieskiej skóry, zdobionej złotymi pręcikami –inny znowu czysto białe, na których widać czarne kwiaty-inny znowu z czerwonej skóry plecione bucik iska. A do tego pończochy jasne, krzyczące ….Buciki to ozdoba apasza”.
Apasze w czasach swojej świetności, czyli w końcu XIX i na początku XX wieku, byli postrachem paryskich dzielnic: Belleville, Bastille, La Villette i Montmartre, na którym to mieści się słynny Moulin Rouge. Jeden z gangów kiedy dowiedział się, że ich działalność jest porównywana do Apaczów zaczął nazywać się gangiem „Apaczów z Belleville”. Swoją liczebnością kilkukrotnie przewyższali liczbę policjantów w stolicy Francji. Według statystyk z 1907 roku z ruchem Apaszów utożsamiało się 70 tys. ludzi (inne statystyki podają od 30 do 80 tys.) a siły porządkowe w tym czasie, w mieście były dziesięć razy mniejsze. Nic wiec dziwnego, że czuli się bezkarni. Działalność każdej z tych grup zazwyczaj ograniczała się do obszaru rejonu kilku – kilkunastu ulic. Każda z nich miała swój rewir, na którym mogła harcować. Zdecydowanie grupy te działały indywidualnie, ale czasem łączyły siły i wspólnie walczyły z policją. Jak choćby podczas manifestacji 1-ego maja 1906 roku gdzie uliczne gangi starły się z policją, czy innym razem kiedy to w biały dzień, 7 lipca 1907 roku ostrzelały więzienną furgonetkę z więźniami. Jednak mimo kilku wspólnych akcji gangi walczyły między sobą o wpływy. Najbardziej znany konflikt między grupami miał miejsce w 1902 roku. Na ulicach Belleville starły się dwa z nich. Powodem sporu była walka o względy młodej prostytutki Amelie Elie zwanej Złoty Kask. (o tym pisaliśmy w poprzednim numerze)
Miejscem spotkań były podrzędne, niewyszukane knajpy, w których przesiadywali całymi dniami pijąc, grając w karty i zabawiając się z dziewczętami. Ich kobiety też się wyróżniały w tłumie, nosiły w jaskrawych, krzykliwych kolorach bluzki kontrastujące z sukienkami oraz czarne, jedwabne wstążki wokół szyi. Nie zakrywały włosów, co w tym czasie stanowiło wyraz buntu.
Łowy na bogatych frajerów rozpoczynali gdy zapadał zmrok. Ale ich ulubioną porą była północ - o tej porze najłatwiej było trafić na pijanych, którzy nie stawali zbytniego oporu.
Apacze, czy jak kto woli apasze napadali w niewielkich, kilkuosobowych grupach, według wcześniej ustalonych schematów. Najbardziej skuteczny był cios w splot słoneczny. Dobrze zadany obezwładniał ofiarę na kilka sekund pozwalając na skuteczne zabranie portfela, czy zegarka.
Inną techniką był tzw. cios czapką - gdy napastnik symulując powitanie przez zdjęcie nakrycia głowy uderzał ofiarę w twarz. Kolejnym sposobem było duszenie zwane „chwytem ojca Franciszka” – polegało ono na tym, że jeden z Apaszy podbiegał od tyłu do ofiary, zarzucał jej szal na szyję, wciągał ją na plecy i dusił. W tym czasie drugi złodziej okradał ją. . Oprócz technik ręcznych, Apasze wykorzystywali wiele różnych rodzajów broni od kastetów po noże i obuchy, ale najbardziej spektakularnym przedmiotem związanym z Apaszami, był ich specyficzny rewolwer.
Składał się on jednocześnie z noża, kastetu no i rewolweru. Trzy narzędzia śmierci w jednym. Rewolwer nie posiadał lufy, więc jego zasięg i celność była bardzo ograniczona, ale też przeznaczony był wyłącznie do strzałów z bliskiej odległości. Co ciekawe, nie miał też bezpiecznika, więc trzymając tę broń w kieszeni należało dla bezpieczeństwa wyjąć pocisk z komory, by samemu się nie zranić.
Apasze byli postrachem paryskich ulic, przy tym nie brakowało im sprytu, przebiegłości i odwagi. Jednak to nie ich kryminalne działania, a swoista subkultura, nadała im rozgłosu i wprowadziła tych ulicznych rzezimieszków do legend Paryża. Na pewno do tego przyczyniła się prasa, która nie szczędziła im miejsca na swoich szpaltach opisując ich poczynania w łamaniu prawa. To zapewne było inspiracją dla wielu twórców, którzy widzieli w tej subkulturze świata podziemnego pewien potencjał. Odniesienia do kultury Apaszów pojawiają się w utworach muzycznych, w filmie i teatrze. Jednym z przykładów może być film w reżyserii Herberta Brenona z Polą Negri w roli głównej pt. „Cienie Paryża”.