Zawód „influencer”, czyli sztuka sprzedawania samego siebie

#

W kilku poprzednich artykułach przytoczyłem funkcje, zalety oraz zagrożenia różnorakich platform społecznościowych, które od kilku lat stale rosną w siłę, gromadząc coraz to bardziej pokaźne zasoby pieniężne. Nie powinno więc nikogo dziwić, że dla wielu ludzi pobyt oraz używanie platform społecznościowych stało się nie tylko codziennością, lecz także sposobem na łatwy zarobek. W dzisiejszym tekście przyjrzymy się żywotom tzw. „influencerów”. 

 

„Influencer” jako nazwa zawodu pochodzi od angielskiego słowa „to influence”, które w języku polskim oznacza „wywieranie wpływu na kogoś bądź na coś”. Bycie wspomnianym „influencerem” polega właśnie na wpływanie na osoby obserwujące nas na platformach społecznościowych. Jest to pewien rodzaj lekkiej propagandy bądź po prostu zwyczajnego marketingu. Influencerzy podpisują kontrakty z różnorakimi firmami zobowiązując się do promowania pewnych produktów w określonym czasie i w z góry uzgodniony sposób. Dzięki temu sprzedaż takich promowanych produktów wzrasta, a sami promujący otrzymują stosowną zapłatę za swój wkład. Nie jest to w żaden sposób nowość w naszym społeczeństwie – od wielu, wielu lat aktorzy, piosenkarze i jacykolwiek celebryci promowali różne marki swoim wizerunkiem, zarabiając na tym krocie. Bycie influencerem jest podobne, lecz na znacznie mniejszą skalę, zależnie od posiadanej liczby obserwujących nas osób. 


Lecz po kolei – jak właściwie zostaje się influencerem? Proces ten nie jest wybitnie skomplikowany, lecz z pewnością jest w pewien sposób uprzywilejowany. Największe szanse na zgromadzenie wystarczająco dużej publiki mają osoby, które: 
- posiadają spore zasoby pieniężne,
- są młode,
- oraz wysportowane, seksowne, przystojne.
Dlaczego te cechy są najważniejsze? Odpowiedź jest prosta – ludzie korzystający z portali społecznościowych często czerpią przyjemność z obserwowania życia kogoś, kto wiedzie dużo lepsze życie niż oni sami. Bycie młodym, przystojnym i bogatym jest marzeniem niezliczonych milionów ludzi i właśnie to marzenie widzą ziszczone na ekranikach swoich laptopów bądź smartfonów. Obserwują i dają „łapki” bądź „serduszka” pod zdjęciami influencerów pozujących na tle rajskiej wyspy, z naoliwionymi muskułami i okularami przeciwsłonecznymi o wartości tysięcy dolarów. Można więc stwierdzić, że influencerzy bogacą się poprzez zarabianie na marzeniach innych, lecz jednocześnie, jeżeli ci obserwujący sami decydują się wspierać takie osoby – jest to jak najbardziej moralnie uzasadnione. 


Influencer jednakże nie ma aż tak łatwego życia, co dowodzą częste dramaty rozgrywające się na platformach społecznościowych kilka razy w roku, gdy jedna bądź druga sławna osoba „pęka” przed kamerą i ze łzami w oczach wyjawia mroczną stronę ich „idealnego” życia. Po pierwsze – by być sławnym, należy udostępniać materiały prezentujące samego siebie jak najczęściej, idealnie codziennie, najlepiej kilkakrotnie. Każda publikacja wymaga idealnego zdjęcia, doskonałej kompozycji, ostrości, makijażu, oświetlenia, mimiki, ułożenia włosów. Trzeba przemyśleć czym należy się podzielić z obserwującymi nas tysiącami ludzi, co warto pokazać (poza produktami, które mamy promować), a co może nam zaszkodzić. Influencer musi być obecny na kilku portalach społecznościowych i na każdym z nich być często aktywny. Podstawą jest Instagram, Twitter, Facebook i YouTube, czasami również Twitch (platforma streamingowa) oraz Snapchat. Tworzenie materiałów oraz udzielanie się na każdym z tych portali zajmuje bardzo wiele czasu i często pożera większość dnia influencera. Poświęcenie takie potrafi jednak być dość owocne, bowiem po nagromadzeniu odpowiedniej ilości widzów osoba taka zaczyna dostawać propozycje współpracy od różnorakich firm. I tu zaczyna się prawdziwy zarobek. 


Perspektywa trafienia na ekrany tysięcy bądź setek tysięcy osób jest z pewnością nęcąca dla wielu organizacji, szukających nowych sposobów na udany marketing. W tym właśnie celu firmy takie kontaktują się z wybranymi influencerami i oferują im współpracę. Umowa taka zazwyczaj jest oparta na zapłacie bądź darmowym produkcie w zamian za promowanie wspomnianej firmy w materiałach publikowanych przez influencera. Oczywiście produkt taki musi być zachwalany i widoczny, inaczej firma może wycofać się z umowy. W taki oto sposób influencerzy zazwyczaj zarabiają na życie, poza dochodami z platform społecznościowych (jak np. dochód z reklam na YouTube). Oferty takie obejmują nie tylko produkty, lecz także usługi. Właściciel kurortu, hotelu bądź luksusowego liniowca może być skłonny do tego, by zaprosić wybranych influencerów i w zamian za luksusowy pobyt za darmo otrzymać całkiem porządną reklamę swojego ośrodka. Stąd też osoby zajmujące się takim zarobkiem często pozują w luksusowych restauracjach, hotelach i tym podobnych miejscach. 
Zdarza się jednak, że sława czasami uderza do głowy, przez co dochodzi do nieprzyjemności, takich jak w poprzednim roku, gdy brytyjska influencerka wywołała burzę w internecie obsmarowując kalumniami pewien hotel z nieznanych wówczas powodów. Jak się jednak okazało, po oświadczeniu właściciela hotelu, dziewczyna na wejściu zażądała od właściciela darmowego pokoju najlepszej klasy wraz z całym wiktem i opierunkiem, w zamian oferując pozytywną promocję ich lokalu na swoim profilu na portalach społecznościowych. W związku z odmową ze strony właścicieli zdenerwowana influencerka postanowiła z całych sił zepsuć reputację hotelu, co skończyło się na skandalu i utracie jej wpływowej pozycji. Wielu influencerów z czasem zrywa ze swoim stylem życia, tłumacząc się wypaleniem i stresem, spowodowanym nadmiernymi wymogami ze strony wspólników i portali społecznościowych. Niektórzy popadają w koszmarne długi, chcąc utrzymać iluzję życia w dostatku, inni wpadają w ciężką depresję. 


Podsumowując – bycie influencerem z pewnością wydaje się być życiem idealnym, pozbawionym trudów pracy i obowiązków, pełnym luksusów i przyjemności. Warto jednak pamiętać, że zawsze istnieje ta strona tego biznesu, której obserwujący nie widzą, a która wcale nie wygląda tak różowo. Jeżeli jednak chcecie sami spróbować swych sił w zdobywaniu internetowej sławy – przygotujcie się na wiele stresu i jeszcze więcej obowiązków związanych z promowaniem swojej osoby. Czasami jednak lepiej odłożyć telefon, odejść od komputera i przespacerować się po parku, dając myślom i ciału odpocząć. Życie jest krótkie, a sława zawsze przemija.    

#